Kiedy kilka lat temu mój przyjaciel został wyrzucony ze studiów i wpadł na pomysł “zrobienia czegoś nowego w polskim internecie”, większość znajomych pukała się w głowę i pytała, dlaczego nie poszuka normalnej pracy, albo nie wróci na studia. Dziś jest jedną z bardziej rozpoznawalnych postaci w polskiej sieci.
Bezczelna(?) kradzież pomysłu
Znajomy ów, poza ponadprzeciętną elokwencją, miał jeszcze jedną cechę. Lubił śledzić i obserwować. Przede wszystkim to, co dzieje się w internecie za Oceanem. Nie trzeba bowiem odkrywać Ameryki, by stwierdzić, że większość trendów, które są tam popularne, przyjdzie również do Europy i z dużym prawdopodobieństwem do Polski.
Jeden z nich swobodnie skopiował, czyniąc z niego swój sposób na życie. Część z Was powie, że to kradzież pomysłu. Dla mnie to mądre wyciąganie wniosków z postępowania innych biznesów.
Obserwuj
Z nowymi pomysłami na startup jest trochę tak, jak z wymyślaniem przebojów muzycznych – nie ma nic złego w tym, że opierają się na dobrze znanych nam nutach. Większość inicjatyw, które umarły prawie tak szybko, jak się narodziły, miała jeden podstawowy problem – nie odpowiadała na potrzebę, a starała się ją wykreować. Takie coś w internecie raczej nie przejdzie.
Jeśli nie wiesz, od czego zacząć, zastanów się, jakie problemy dnia codziennego trapią Ciebie i osoby w Twoim otoczeniu. W Polsce ciągle brakuje inicjatyw, które trafiają w potrzeby większych grup. W drugiej kolejności zastanów się, czy ktoś na świecie już nie rozpoczął podobnej inicjatywy.
Wtórny pomysł na startup, czyli nie ma nic złego w kopiowaniu
Najprawdopodobniej okaże się, że nie jesteś pierwszy. Zorientujesz się, że ktoś już wpadł na ten genialny i prosty pomysł. Jeśli staniesz przed dylematem, czy to kradzież pomysłu, czy nowe jego wykorzystanie, od razu podpowiem Ci, że w tym drugim nie ma nic złego.
Nie ma nic złego w kopiowaniu, bowiem nie ma nic złego w przenoszeniu sprawdzonych wzorców do innych kontekstów biznesowych i kulturowych. Pomysł na startup nie musi być oryginalny. Dlaczego nie skorzystać z błędów i sukcesów kogoś innego? Podczas wspinania się na górski szczyt, większość z nas idzie wytyczoną ścieżką po to, by uniknąć niebezpieczeństwa, ale też z dużym przeświadczeniem, że idąc po niej zobaczymy zapierające dech w piersiach widoki. Podobnie może być z Twoim przyszłym startupem – nie bój się iść ścieżką wytyczoną już przez jakiś biznes. Oczywiście, życie jest trochę bardziej skomplikowane niż wspinaczka i nie zawsze to wystarczy.
Napraw
Większość startupów, które osiągnęły sukces, opiera się na zaspokajaniu prostych potrzeb i wychodzi z przeświadczenia, że ludzie są z natury dobrzy i chętnie skorzystają z podstawowych rozwiązań. Przywołajmy przykład Spotify i innych programów do słuchania muzyki w chmurze. Okazało się, że internauci bardzo chętnie odchodzą od piracenia, jeśli zaproponowane im rozwiązanie jest dużo prostsze i wygodniejsze. Zwłaszcza w czasach urządzeń mobilnych, szczególnie polubili możliwość trzymania swojej ulubionej muzyki zawsze przy sobie. I choć Spotify nie był pierwszą firmą, która zaproponowała takie rozwiązanie, nikt nie oskarżył ich o kradzież pomysłu.
Nie jest naturalnie tak, że każda kopia sprawdzi się idealnie w każdym środowisku. Paradoksalnie fakt ten sprawia jednak, że tym bardziej nie widzę nic złego w “recyclingu idei” – bo idea to tylko pomysł. Coś, od czego możemy zacząć pracę. Cała reszta – określenie właściwego kontekstu biznesowego, zbadanie rynku, bezustanne testowanie i gotowość na zmiany (często gwałtowne) – to zawsze będzie właściwość konkretnego startupu.
Zaryzykuję stwierdzenie, że każdy nieoryginalny startup i tak będzie w 90% oryginalny. Zawsze możesz (a wręcz musisz) dodać pierwiastek czegoś nowego, co sprawi, że staniesz się unikatowy. Wszyscy znamy historię sklepu Zappos, którego ideą jest sprzedawanie ciuchów. Niezbyt górnolotnie i oryginalnie, prawda? Jednak zalożyciele serwisu postawili obsługę klienta na pierwszym miejscu, dzięki czemu z czasem stali się wyróżniającym graczem na rynku. A na nich zaczęły się wzorować dziesiątki tysięcy innych sklepów internetowych.
Nie bójmy się rozmawiać
Część z Was mysli zapewne, że nie warto dzielić się spostrzeżeniami, a pomysł na startup warto zachować w tajemnicy, zwłaszcza przed znajomymi “z branży”. Nie ma nic bardziej mylnego. Taka rozmowa może Ci pomóc skreślić pomysł, albo wręcz przeciwnie – doprowadzić go do szybszej realizacji, np. w momencie, gdy usłyszysz słowa: też potrzebuję takiego narzędzia! albo sam zastanawiałem się, czy nie rozpocząć pracy nad takim portalem! Trzymaj się tych ludzi mocno – bardzo możliwe, że pomogą Ci w pierwszej fazie testowania nowego produktu.
Kopiowanie pomoga zajrzeć wgłąb siebie
Jason Cohen na swoim blogu a smart bear przywołuje historię szefów kuchni, którzy nigdy nie rozpoczynają zawodowej przygody od wymyślania oryginalnych potraw. Podpatrują, często kopiują swoich pierwszych mistrzów, by dopiero po kilku latach kariery wyrobić sobie swój styl. Styl, który jest wypadkową charakteru kuchni ich mistrzów. Uczmy się więc od tych, którym się już udało.
Przyjemnego kopiowania!