Zapatrzeni w TechCrunch pędzimy w rozpoczynanie kolejnych startupów. 9 na 10 upada, ale sen trwa. Dlaczego to mnie się nie udaje? Niektórzy powiedzą, że wszystko ma swój właściwy moment. A co jeszcze może doprowadzić nasz pomysł na biznes w internecie na sam szczyt? Jakich strategii użyć aby się tam dostać?
Najlepsze startupy to takie, dla których istnieje potencjał skalowania, czyli zwiększenia liczby użytkowników z kilkuset testowych (faza product/market fit), do paru milionów, przykładowo poprzez promocję. Ta promocja to tylko jedna ze strategii wzrostu audytorium.
Dobry biznes w Internecie to ten co ciągle chce rosnąć 🙂
Poznaj 3 sposoby dla uzyskania stałego lub wykładniczego wzrostu i tym samym zdobycia dużej wartości firmy:
1. Marketing wirusowy – jeśli Twój nowy biznes w Internecie już na początku rozchodzi się jak świeże bułeczki poprzez udostępnianie, zapraszanie i marketing szeptany, to masz szczęście. Jednak warto mierzyć tzw. viral coefficient, czyli współczynnik wiralności. Jeśli wynosi np. 0,81, znaczy to, że każdy nowy użytkownik (np. zdobyty w SEO) „przyciąga” 0,81 kolejnego użytkownika (średnio). Jednak to za mało: przy wartościach mniejszych niż 1 Twoja krzywa przyrostu rejestracji zacznie po czasie słabnąć.
Źródło: http://www.think-through.com/
Natomiast jeśli współczynnik wynosi 2,5 to istnieje duża szansa, że każdy nowy przyciągnie ~1,5 kolejnego usera, ale tych którzy dodatkowo się zarejestrują. Reszta nowych tylko poogląda i wyjdzie. Jeśli masz viral coefficient ~5, a rynek jest duży, to ja chętnie zastawię swój dom i kupię od Ciebie ten projekt 🙂
Ważne aby już w trakcie fazy koncepcji e-produktu zastanowić się jakie będą kanały dotarcia. Jeśli ma być to marketing wirusowy, spytaj siebie czy twój produkt sam w sobie jest wirusowy? I to bez dodatkowych bajerów typu widgety Facebooka! Np. program do dzielenia się zdjęciami z definicji jest wirusowy. Natomiast przy narzędziu do zarządzania projektami online, wirusowość będzie strategią ustaloną na siłę i się nie sprawdzi.
Przykłady: Pinterest (znaleziska z sieci), głównie kobiety dzielą tym co powoduje w nich pozytywne emocje. Podobnie Kwejk. Zamiast cytować kawały, dzielę się demotem, którym mówi więcej niż słowa.
2. Kup tyle reklam ile chcesz – jeśli zamierzasz ściągać ludzi przez AdWords, to musisz policzyć w AdWords jaki jest Twój koszt CPA (Cost per Action), gdzie akcją jest zakup np. usługi Premium. Teraz porównaj wpływy ze sprzedaży Premium i koszty reklamy wyrażonej w CPA. Jeśli przychody pokrywają wydatki albo znacznie je przekraczają (pomijając koszty działalności), to Twoją strategią może być reklama. Wtedy reklamujesz się (bez strat) do czasu aż splądrujesz cały rynek lub Google nie podwyższy za bardzo opłat za poszczególne słowa kluczowe. Oczywiście są też inne sieci reklamowe.
Przykład: E-Darling (randki online), firma z Berlina tak dobrze wyciąga kasę od użytkowników, że może sobie pozwolić nawet na reklamę telewizyjną.
3. Genialny produkt – biznes w Internecie, który ma charakter społecznościowy, moim skromnym zdaniem, jest genialny wtedy, jeśli kreuje lub ogrywa codzienne nawyki/przyzwyczajenia użytkowników. Wcale nie musi być innowacyjny. Wystarczy, że wpisze się w kalendarz dnia codziennego. Np. Facebook ma DAU/MAU 50-60%, czyli ponad połowa ich użytkowników wchodzi tam codziennie!!! W FB mamy nawyk – „ok, sprawdzę czy znajomi coś o mnie wspomnieli albo coś ciekawego napisali” (lans?). I tak kilka razy dziennie. To trochę jak cotygodniowe spotkania z przyjaciółmi w knajpie – czyli ogranie istniejącego nawyku. Inny przykład to apka do odchudzania (śledzenie wagi). Każda kobieta będzie codziennie wchodzić na wagę i wbijać wynik do apki. Do tego będzie śledzić postępy u innych – to nowy, wykreowany nawyk.
Przykład: Endomondo (aplikacja do treningu), użytkownicy dbający o zdrowie notują swoje postępy i jeszcze chwalą się nimi (wirus).
Jeśli Twój biznes w Internecie ma w fazie beta 2.000 użytkowników, którzy wracają do produktu codziennie, a na każdą przerwę w działaniu reagują agresją… do tego rynek jest szacowany na kilka milionów w Polsce, to nie obchodzi mnie mnie czy ten produkt jest innowacyjny, czy też co o nim mówią trolle. Ważne, że ludzie albo chcą się nim dzielić, albo zapłacą za jego używanie lub albo jest im potrzebny na co dzień. Wtedy monetyzacja, nawet jeśli nie funkcjonuje od początku, może być później formalnością.
Najważniejsze, że są widoki na stały wzrost i za rok, dwa możesz mieć nie 2 tysiące a 2 miliony użytkowników. Wtedy wystarczy choćby banalna reklama AdSense, i zarabiasz.
Właśnie taki biznes w Internecie chcą od Ciebie inwestorzy, którzy wydadzą na niego miliony. Do dzieła!