Jeśli prowadzisz firmę, w której pracują też inni, musisz dać pozostałym jasny sygnał, w którą stronę idziecie. Możesz zacząć od opowiadania o wielkiej wizji firmy i wiekopomnych celach, do których zmierzacie. Jednak na nic to się zda, jeśli te górnolotne koncepcje i strategie nie będą przekładane na operacyjną codzienność.
Co to jest wizja firmy?
Najpierw wyjaśnijmy pojęcie wizji firmy, przy okazji tłumacząc pojęcia misji i strategii.
- Misja firmy – mówi o tym, jakie były poza finansowe intencje założenia firmy. To najczęściej wkład firmy dla jej otoczenia (społeczeństwo, klienci, inne firmy). Odpowiada „po co”, „dlaczego” coś robimy. Raczej nigdy się nie zmienia. Misja dotyka też uznawanych w przedsiębiorstwie wartości.
- Wizja firmy – wizualizuje ja ma „wyglądać” ta firma za 5-10 lat, czym ma być. To rodzaj zmaterializowania się głównych planów. To coś na krawędzi wykonalności. Co może opisywać wizję: pozycja na rynku, poziom przychodów, liczba użytkowników, zasięg geograficzny, liczba pracowników, model lub charakter działalności. Zmiana wizji to zazwyczaj potężne przeprofilowanie np. z powodu kryzysu.
- Strategia firmy – to zdekomponowana wizja, np. na 3-4 mierzalne cele roczne, aktualizowane co roku.
Tyle, jeśli chodzi o definicje. Teraz wejdźmy w buty szeregowego pracownika, który natrafia na takie slogany.
Powiedz mi co mam robić
Instytut Gallupa, oprócz testów talentów (przeczytasz o nich tutaj), dostarcza ciekawe wyniki badań „co trzyma ludzi w firmach lub powoduje, że odchodzą”. Krótka odpowiedź: manager. Dłuższa wersja zawiera 12 pytań, które zadaje się pracownikowi. Pozytywne odpowiedzi to niemal gwarancja tego, że pracownik zostanie w firmie i da z siebie wszystko.
Pierwsze pytanie na tej liście to: „Czy wiem, czego oczekują ode mnie w pracy?”. Niby proste. Jednak istnieje ogromna ilość sytuacji, gdzie na statusach okazuje się, że ludzie kompletnie nie wiedzą, czego się od nich oczekuje i gdzie ogólnie zmierzamy.
Wtedy wkracza prawo Parkinsona. Ludzie nie skupiają się na wyższym celu czy strategii firmy, bo ich nie widzą. Skupiają się na tym, aby się nie wychylać, nie pokazywać, że mają „wolne przebiegi”. Zrobione zadanie jest oddawane zawsze na koniec ustalonego terminu. Zatrudniasz coraz więcej osób, ale efektywność nie rośnie.
Co mnie obchodzi wizja firmy
A więc chcemy, aby ludzie zrozumieli, czego się od nich oczekuje. No to powiedzmy im, gdzie idziemy i po co! Wtedy często sami będą definiować sobie zadania, kiedy znają ogólne kierunki.
Zrobimy ważne spotkanie i opowiemy o marzeniach założyciela! Wydrukujemy wielkie plakaty i powiesimy w holu, aby nikt nie zapomniał. Problem w tym, że nie każdy chce latać tak wysoko. Jeden pracownik potrzebuje sensu na poziomie kierunku działania całej firmy, inny na poziomie co najwyżej celów miesięcznych.
Warto inspirować wizją, ale nie należy jej narzucać. Mimo wszystko próbuj o niej opowiadać, bo ci, którzy potrzebują sensu i go dostaną, będą emanować zdwojoną energią na resztę. To są ludzie, którzy nie traktują tego, jak bełkot, ale znajdują połączenie z przywódcą i chcą jako jeden z nowych liderów iść razem z nim.
W mojej firmie zrobiliśmy warsztaty dla ustalenia misji, wizji i strategii. To nie było stricte wspólne ich stworzenie, ale werbalizacja tego, co już robimy, jak i dlaczego. To dodatkowo wydobyło na światło dzienne wspólne wartości. Dziś każdy w zespole wie, co ma robić i nie potrzebuje trzymania za rękę.
Mapa wizji
Bardziej istotne od samej wizji firmy jest jej odpowiednie werbalizowanie i wdrażanie. Werbalizowanie poprzez wskazywanie ram działań. Idziesz z pochodnią, którą wskazujesz kierunek reszcie. O ile ten kierunek jest dla nich przekonujący. Jeśli tak to podążają za Tobą.
Najważniejsze jest jednak wdrożenie, czyli pokazanie ludziom, że misja, wizja i strategia to rzeczywiście nie jest abstrakcyjny bełkot i jakoś przekłada się na codzienne działania. To idzie w parze z wartością „walk the talk” (czyny, nie same słowa). Aby przygotować się do takich działań, spróbuj zwizualizować powyższe byty na jednym diagramie:
- Na samej górze umieść misję w 2-3 zdaniach. Możesz ją rozwinąć o wartości.
- Poniżej umieść 2-3 zdania o wizji, jak wygląda Twoje marzenie. Najlepiej jako tzw. BHAG, a w nawiasie oczekiwany roczny przychód.
- Poniżej umieść 3-4 cele na kolejny rok, które mają przybliżać firmę do wizji. Każdy cel powinien mieć miarę powodzenia. Ten zestaw celów możemy nazwać strategią firmy, czyli sposobem implementacji wizji.
- Pod każdym celem możesz wymienić kilka działań (tzw. inicjatyw) mających zwiększać prawdopodobieństwo realizacji celu strategicznego.
Przed każdym kwartałem lub miesiącem możecie planować, które inicjatywy weźmiecie na warsztat. One przełożą się na jeszcze mniejsze zadania sprawdzane np. w trybie cotygodniowych statusów. Takie drzewko wizji i cykliczne odnoszenie się do niego, aby wspierać dalekosiężny cel, to właśnie skuteczne wdrożenie.
W metodzie OKR łączy się misję i wizję w tzw. Ultimate Goal. Zapewne dla uproszczenia. Możesz też tak zrobić. Osobiście rozdzielam sens od celów, nie wykluczając ich mocnego powiązania.
Link od kosmosu do ziarnka piasku
Kiedy wykonasz taki diagram, spotkaj się i przegadaj go kilkukrotnie czy dla wszystkich jest jasny i czy ma sens. Jeśli tak to powiedz, że to jest Wasza droga. Odtąd każdy pracownik, który zada pytanie w stylu: ale po co my to robimy, kto to wymyślił?… będzie mógł spojrzeć na ten obrazek i dostać odpowiedź.
Czasem się zdarzy, że rzeczywiście zadanie od managera zupełnie nie wspiera wizji (pomijam zadania czysto administracyjne), wtedy to manager dostaje przypominajkę od pracowników o ustalonym kierunku. To działa we wszystkie strony.
Balansuj pomiędzy zbyt częstymi korektami wizji, a traktowaniem diagramu jak świętości. Ten obrazek musi żyć, ale jednocześnie trzeba dać trochę czasu na weryfikację pewnych założeń.
Po co to wszystko? Jak to powiedział mój towarzysz na pewnej nocnej eskapadzie kilkanaście kilometrów nocą po bałtyckiej plaży… „bo trudno jest iść bez celu” 😉
...