Misja czy biznes?

Misja czy biznes?

Kiedy tworzysz firmę, może się okazać, że ważniejszym dla Ciebie jest to co pozytywnego wniesiesz dla otoczenia firmy niż to ile zarobisz. Misja firmy oraz poczucie sensu robienia czegoś dobrego jest ważne. Ale jeśli nie jesteś organizacją non-profit to czy da się to pogodzić z zarabianiem?

Misja firmy na niby

Najpierw ustalmy czym ona jest. Misja firmy to wkład dla jej otoczenia – społeczeństwa, klientów, innych firm. Odpowiada na pytanie „po co powstała firma i jaki jest sens jej działania?”. Osobiście odnoszę misję do wkładu głównie dla społeczeństwa. Mam wątpliwości co do sensu w misji wspierającej innych przedsiębiorstw… jeśli często nie wiem co na końcu tego łańcucha dostawców dostanie Kowalski. 

Jeśli ktoś działa w B2B i wie co na końcu dostanie społeczeństwo, to dla mnie jest ok. Ale jeśli ktoś wspiera budowę rozwiązań programistycznych do spekulacji na rynkach finansowych, to w moim postrzeganiu świata, taki software house nie ma dobrej misji. Tak wygląda wg mnie misja firmy, to niejedyna definicja, ale na potrzeby artykułu stosuję swoją.

To teraz czas na strzał: w 90% firm misja to fikcja. Możliwe przyczyny:

  • działanie w B2B bez znajomości wpływu działań na społeczeństwo (wyjaśnione wyżej),
  • właściciel wie, że szkodzi społeczeństwu (wg jakiejś tam definicji dobra/zła), ale ubiera swoje działania w piękne słowa, które mają niewiele wspólnego z rzeczywistością,
  • firma ma potencjał misji, ale szef nie umie tego ubrać w słowa i nalepia na ściany hasła, których nikt nie czyta,
  • prezes zna wpływ organizacji na otoczenie, ale nie widzi tam potencjału, więc świadomie rezygnuje z definiowania misji i skupia się na tworzeniu fajnego miejsca pracy, co też jest jakąś misją dla niektórych (przedszkole w pracy i wódka na piątkowe popołudnia), do tego czerpie radość we wsparciu innych podmiotów świadomie abstrahując od tego czym się zajmują.
Czytaj również:  "High output management" streszczenie i recenzja

Każdy sobie jakoś radzi

W kontekście ewolucyjnym wszyscy chcemy przeżyć (jakoś), a do tego musimy mieć w dzisiejszych czasach pieniądze, najczęściej. Tworzenie firmy, która daje zręby wolności i wizję w miarę spokojnej emerytury to dla wielu wystarczająca marchewka.

Klient też chce użyć Twoich produktów nie po to aby zostać misjonarzem, ale żeby zrobić dobrze sobie i swojej rodzinie, najczęściej. Są wolontariusze i chwała im za ich czyny, ale rachunki za prąd opłacają za pomocą żywej gotówki. Każdy gdzieś pracuje. Pracownik pracuje w firmie, szef firmy pracuje dla klientów, czyli dla innych pracowników. Koło się zamyka.

Jeśli nie masz misji firmy, np. według mojej wymagającej definicji, to żaden problem. Jednak miło by było, aby każdy, kto jej nie ma, nie mówił, że ją ma. Po co tworzyć fikcję w świecie gdzie w ogólnym obiegu jest wystarczająco dużo śmieci? Rób swoje i zarabiaj.

Wynagrodzenie a misja firmy

Co jeśli misja aż prosi się, aby ją zdefiniować, bo Twoja firma rzeczywiście pomaga Kowalskiemu? Oczywiście zrób to. Taką sytuację miałem w szkole IT, której jestem założycielem, a na dzień dzisiejszy “jedynie” współwłaścicielem. Założyłem tę firmę, bo naprawdę chciałem pomagać ludziom i do dzisiaj to robimy.

Jeśli istnieje podobny potencjał, to Ty też spróbuj zwerbalizować misję. To co masz w głowie nie wystarczy, musi być właściwa i przekonująca komunikacja. Wtedy misja może stać się dodatkowym paliwem dla tych pracowników, którzy lubią czuć szerszy sens tego co robią.

Jednak nie pozwól aby ta misja firmy stała się Twoim chomątem, którym ktoś będzie Cię szantażował. Miałem kiedyś pracownika, który w ramach misji tak mocno empatyzował z klientami i krytykował najmniejsze próby urealniania finansowego… że zapomniał na długi czas o tym na czym polegają jego obowiązki, przez co o mały włos się nie wywróciliśmy. Zatem abym mógł kontynuować misję musiałem (i chciałem) go zwolnić.

Czytaj również:  Zatrudniaj sportowców

Aby realizować misję musisz mieć pieniądze na wypłaty dla ludzi, którzy będą ją z Tobą realizować. Dokąd jesteś na minusie to proporcje misja vs. biznes muszą przeważyć na rzecz tego drugiego. Dobierz swoje proporcje, inaczej firma umrze. Docelowo życzę i robienia czegoś z szerszym sensem.

Chcesz podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat misji? Możesz napisać do mnie na maciek@hardthings.pl lub na Linkedin. Udostępnij proszę ten wpis jeśli uznasz go za cenny, Dziękuję!