Wielu doświadczonych przedsiębiorców miewało ciężkie chwile. Huśtawki cashflow, brak środków na wypłaty dla pracowników, niska sprzedaż. Seria małych katastrof i widmo tragicznego końca potrafi, nawet najtwardszych, odchudzić o kilkanaście kilogramów. Jak radzić sobie ze stresem i mniej się martwić? Mnie bardzo pomogła książka “Jak przestać się martwić i zacząć żyć”, którą napisał ponad 70 lat temu Dale Carnegie. Streszczenie zasad, którymi kieruje się autor i od jakiegoś czasu także i ja, znajdziesz poniżej.
Książka Carnegiego nie jest pozycją stricte biznesową i jest kierowana do tych wszystkich, którzy chcą znaleźć więcej radości i spokoju w swoim działaniu. Jednak wierzę, że może ona pomóc także wielu osobom działającym w biznesie, dla których stres jest częstym towarzyszem.
Istnieje tylko dziś
Najwięcej zmartwień i stresu bierze się z myślenia o przeszłości i przyszłości. Cofając się myślami w czasie możemy np. czuć rozgoryczenie utraconych szans i tego co się nie udało, a mogło. Jednocześnie myśląc o tym co dopiero nastąpi, możemy być pełni obaw, czy np. w naszej firmie starczy od pierwszego do pierwszego.
Te wspomnienia i projekcje przyszłości nie są złe same w sobie. Jednak częstotliwość takich myśli może Cię przytłoczyć. Jest jasne, że trzeba myśleć o tym jak zdobyć środki na funkcjonowanie organizacji. Czy jednak myślenie o tym 100 razy dziennie zamiast 3 razy coś zmienia? Chyba nie.
Wyobraź sobie, że zamykasz w swoim grodzie śluzy przed i za statkiem, którym Twoja firma płynie. Te grodzie to granice czasu, od dzisiejszego ranka do wieczora. To jedyny czas, w którym możesz coś zrobić. Zrozumiałe, że czasem myślisz o tym co będzie, ale niech większość czasu zajmą działania, a nie rozmyślanie.
Dziś to jutro, którym martwiłeś się wczoraj
Amerykański autor książki w swojej publikacji zbliża się mimowolnie do wschodnich mistyków. Medytacja jako m.in. stan skupienia na chwili obecnej jest jednocześnie czymś podobnym do zaleceń, które przedstawia Dale Carnegie:
Nie myśl o wielu rzeczach naraz. Jedno łuskane ziarno jednocześnie, jedno zadanie bez równoległych działań. Jest dzisiaj, masz kilkanaście godzin i zrób co możesz najlepszego, aby wyjść z kłopotów. Co będzie jutro to się okaże. A co było jest historią.
Zgubna wyobraźnia
Niektórzy przedsiębiorcy mają wyjątkowy talent do komponowania w swojej głowie najgorszych scenariuszy. Wyobraźnia rysuje wizje upadku i “utraty twarzy”. Z jednej strony największe autorytety biznesu polecają książkę “Only the paranoid survive” – trzeba trzymać rękę na pulsie i monitorować ryzyka. Z drugiej strony zamartwianie się ponad miarę obniża energię do działania.
Oczywiście jak zwykle rozwiązaniem jest odpowiedni balans. Dale Carnegie w swojej książce proponuje wypisać najczarniejsze scenariusze tego co się może wydarzyć, po to, by oswoić się z ewentualną tragedią. Sam robiłem taką listę i mogę potwierdzić, że pomaga zmierzyć się z demonami.
Lwia część tego co sobie wyobrażamy prawie nigdy się nie zdarza
Następnie utnij na ile się da produkcję wyobrażeń i zajmij się planem ratunkowym. Skup się na faktach. Spisz co się już wydarzyło i przeanalizuj źródło tych zdarzeń, które mogą ziścić większe katastrofy (ryzyka). Oceń prawdopodobieństwa ziszczenia tych ryzyk (1-10), skomentuj dlaczego tak oceniłeś i oceń ich ewentualne koszty (martwisz się czymś, co ma małe negatywne skutki?).
Już sam proces rozpisywania “zestawu” swoich zmartwień zwiększa Twoją perspektywę do własnych myśli. Rozmowa z drugą osobą o tym co spisałeś poszerzy Twoje spojrzenie, zamiast kręcić w kołowrotku wdrukowanych w głowie czarnych scenariuszy wszystkiego co się zdarzy.
Następnie, tak jak w przypadku skupienia się na dniu dzisiejszym, czas na DZIAŁANIE. Bez działania i z samymi zmartwieniami uschniesz. Stwórz plan, co zrobisz i kiedy. Dale w książce przedstawia wiele opowieści osób, które w pozornie beznadziejnej sytuacji zachowały zdrowy rozsądek i dzięki temu przetrwały.
Do tego w każdym pozornie i naprawdę negatywnym zdarzeniu można odnaleźć szansę i przekuć ją w swoją oręż.
Nie na wszystko masz wpływ
Dzisiejszy świat mówi nam, że wszystko jest możliwe. Do tego jeśli masz mocny charakter i potrafisz dążyć do kontrolowania, to może Ci się zdawać, że wszystko dookoła zależy wyłącznie od Ciebie.
Dale Carnegie w “Jak przestać się martwić i zacząć żyć” namawia do działania i walki, ale zaleca też poznanie granic swojego wpływu na rzeczywistość. Jeśli z zachowaniem zdrowego rozsądku zrobiłeś wszystko co możliwe to czasem lepiej odpuścić i pozwolić otoczeniu przybrać swój tok.
Autor (i ja też) wierzy, że istnieje jakiś większy sens oraz wiele odpowiedzi poza nami. Czasami akceptacja tego co nieuniknione i poczekanie na to co przyszłość przyniesie, może być najlepszym i często najbardziej zaskakującym rozwiązaniem, zamiast martwienie się na zapas.
Może się wydawać, że taka bierność w biznesie jest zgubna. Jednak nie chodzi tu o wegetację i odrętwienie, ale ponownie o równowagę, kiedy czas skończyć szesnastą godzinę pracy, bo w takim stanie nic ciekawego nie stworzysz.
Podsumowanie
Dale pisze także dużo o samoakceptacji, budowaniu relacji, wdzięczności, traktowaniu krytyki oraz o zdrowym podejściu do codziennej pracy. Do tego podaje mnóstwo przykładów “technik antyzmartwieniowych” z setek rozmów z ludźmi, których spotkał na swojej drodze.
Ta książka bardzo mi pomogła w cięższych czasach dla mojej firmy. Rozładowałem duży stres i napięcie dzięki radom, które śmiało można uznać za uniwersalne także w życiu prywatnym. Gdybym miał tę pozycję streścić do jednego dłuższego zdania, brzmiało by tak: “Jeśli masz kryzys, nie nakręcaj się, skup się na tu i teraz i działaj, a jeśli dochodzisz do ściany to odczekaj chwilę”.
Jeśli uważasz, że powyższe rady mogą pomóc, udostępnij współpracownikom ten artykuł. Jeżeli inaczej postrzegasz omówione kwestie, chciałbyś coś dodać, bądź zadać mi pytanie – napisz do mnie na maciek@hardthings.pl lub Linkedin lub skomentuj niżej ten artykuł.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi z unsplash.com.