Pomysł na E-biznes – dla siebie czy innych…?

Pomysł na E-biznes – dla siebie czy innych…?

Czy jeśli jesteś lekarzem to warto abyś budował e-startup z obszaru medycyny i dla pacjentów…? Czy budować coś tylko dla siebie i swojego środowiska, czy dla próbować sił  w innej branży, ale której jeszcze dobrze nie znam? A może to kwestia Twojego wieku? 🙂

Wpis inspirowany esejem Paula Grahama.
W poprzednim wpisie na ProductLabs, pisałem o tym czy warto skupić się na jednym startupie, kiedy dopiero zaczynasz swoją drogę w e-biznesie. Moim zdaniem tak. Dostaję również pytania jaki pomysł na e-biznes warto wybrać, skoro powinieneś zainwestować dłuższy czas w jedno przedsięwzięcie?
Po pierwsze zdecyduj czy budujesz produkt, który posłuży także Tobie, czy atakujesz nieznane rynki? Poniżej moje przemyślenia w tej kwestii w kontekście wieku e-przedsiębiorcy.

Młodość jest fajna, ale mało w niej empatii

Wielu twórców polskich startupów nie ukończyło jeszcze 25 roku życia. Będąc w tym wieku bardzo denerwowało mnie kiedy ktoś mi mówił: „dorośniesz, to zrozumiesz”. Jednak z obecnej perspektywy i własnego doświadczenia, z szeroko rozumianym dojrzewaniem, uważam że większość osób w tym wieku (włącznie ze mną jako studentem), skupia się na własnej osobie lub wielkich ideach i na tym, że wszystko jest proste, bo wystarczy chcieć.
Razem z tymi wielkimi nadziejami w parze często idzie czarno-białe postrzeganie świata. Młoda osoba na wszystko ma odpowiedź, także ocena innych ludzi przychodzi jej dosyć łatwo. Dopiero z wiekiem człowiek zaczyna rozumieć, że nie wszystko jest zero-jedynkowe. Czym starsi, wiemy, że zanim w miarę obiektywnie wydamy o kimś czy (o czymś) osąd, to musimy go poznać, porozmawiać, czy też „wypróbować” go w naszej znajomości. Czyli potrzeba nam trochę empatii, która pozwala wyjść poza własne ramy myślenia (pomimo wielkiej deklaracji otwartości przez młodych), w celu zrozumienia drugiej osoby. W tym przypadku empatię definiuję jako umiejętność rozpoznawania cudzych problemów, zachowań.
Ta empatia jest także niezbędna w badaniach zapotrzebowania rynku jeśli mamy nowy pomysł na e-biznes. Młodsi startupowcy często pomijają ten etap i zaczynają od razu implementację, tak jakby wiadomo było, że to musi „zażreć”. Wystarczy nadzieja i wiara, ale potem okazuje się, że przymiotnik „fajne” skutecznie wypierają słowa „użyteczne/potrzebne”… jeśli mamy opisać to co powstało.
Umiejętność młodszych osób do prawidłowego rozpoznawania pragnień, potrzeb i problemów u innych jest moim zdaniem powierzchowna. Ale na pewno młodzież tak samo jak starsi w miarę dobrze rozpoznaje własne pragnienia. Dlatego w kontekście swoich potrzeb działają w różnych stowarzyszeniach, wydarzeniach, a niektórzy realizują się poprzez własne hobby czy pasję. Taki przykładowy „student” zna dodatkowo inne osoby ze środowiska tych działań, które mają podobne potrzeby.
Dlatego moim zdaniem (jak i Paul’a) osoby z mniejszym doświadczeniem życiowym (niekoniecznie młode), mniej ryzykują, realizując startupy, które służą także im samym. Bo znają kontekst, ludzi z grupy docelowej i tym samym jest mniejsze prawdopodobieństwo, że zbudują coś czego nikt nie potrzebuje. Sami będą weryfikować produkt, używając go.

Czytaj również:  Fabryka Pomysłów na E-biznes: Quora dla Rodziców
e-biznes
„Czego pragną moi rodzice?”

Wiek średni… już nie ta dynamika, ale więcej szans na zrozumienie innych

Działanie wyłącznie w ramach swojej branży/hobby/pasji może być także dużym ograniczeniem. Np. w odniesieniu do wielkości rynku. Załóżmy, że chcesz zarabiać dużo, a Twoje hobby to puszczanie do nieba płonących lampionów. Jeśli zdecydujesz się na e-biznes w ramach tej pasji, to możesz np. w swoim serwisie www pokazywać jak budować takowe lampiony i umawiać się na ich grupowe puszczanie. Jednak ile osób zdecyduje się na korzystanie z serwisu, nie mówiąc o tym ile z nich zaangażuje się na dłuższy czas? Chyba niewiele… O pieniądzach z tego także trudno mówić, chyba, że czegoś w tym nie dostrzegam.
Dlatego jeśli zrobiłeś kilka projektów, w których branży dobrze się orientujesz, to może warto „zaatakować” inne rynki, dla których widzisz niszę, ale niekoniecznie jesteś ekspertem? Widząc taką szansę na obcym rynku, z wiekiem, jesteś coraz bardziej świadomy jak wiele musisz się nauczyć o swoich potencjalnych odbiorcach. Bez szczypty empatii, skończy się na wymyślaniu rozwiązania, a nie jego właściwym dopasowaniu do potrzeb.
Brak postrzegania świata na czarno-biało u starszych osób interpretuję jako pewien rodzaj pokory, gdzie nie ma miejsca na idealistyczną miłość do swojego pomysłu na e-biznes. Musi być ciężka praca, która wymaga nie tylko odwagi, ale i ciągłego „słuchania” (statystyki, badania, wywiady, testy).
Tym samym można zaryzykować stwierdzenie, że wraz z większym doświadczeniem życiowym, ryzyko porażki dla startupów realizowanych w nieznanych mi początkowo branżach, jest coraz mniejsze.

Pomysł na e-biznes – wyjątki… wiele wyjątków!

Powyższe to pewne wskazówki do przemyśleń, a nie wzór, kto co powinien robić. Każda osoba jest inna. Jestem świadomy tego, że gdyby nie odwaga iluś młodych e-przedsiębiorców to nie powstało by wiele innowacji w produktach internetowych. Jednak rzadko można się spotkać ze statystykami – ile z tych mało przemyślanych startupów nigdy wypłynie na powierzchnię.
Nawet te porażki młodych osób w startupuch są jednak pewnego rodzaju eksperymentami, które pozwalają im się sprawdzić  i co najważniejsze dorosnąć na własnych błędach, żeby później było lepiej. Nawet jeśli z początku „uderzają” na rynki, których nie rozumieją.
Mimo wszystko może warto skupić się także na poznaniu samego siebie i podejmować taki pomysł na e-biznes, dla którego posiadasz odpowiednie predyspozycje w danym momencie życiowym? Wszystko ma swój czas, nic nie ucieknie 🙂
PS. ja powoli zmierzam do prowadzenia jednego startupu, gdzie będę zajmował się tym co uwielbiam robić na co dzień… pomimo, że mam 35 lat na karku. Ale pieniądze nie są wszystkim czego oczekuję od mojej pracy 🙂

Czytaj również:  Kradzież pomysłu na startup czy recycling idei?