Twój pomysł na E-biznes to witaminka czy Ibuprom Max!?!?

Twój pomysł na E-biznes to witaminka czy Ibuprom Max!?!?

Opowiadasz znajomym swój nowy pomysł na e-biznes. Dostajesz opinie typu „całkiem fajne”. Słowo „fajne” kołacze Ci się w głowie i pompuje Twoje ego. Działasz. Po kilku miesiącach wypuszczasz pierwszą wersję i wysyłasz do znajomych link. Ci się rejestrują, statystyki pną się w górę… po miesiącu cisza i zero odwiedzin. Czy ktoś Cię okłamał?

Myślę, że w pierwszej kolejności okłamałeś samego siebie. Pytanie użytkownika czy coś by chciał jest słabym podejściem. Pozostawia mu zero-jedynkową odpowiedź – tak/nie. Jako, że znajomi Cię lubią dla świętego spokoju odpowiedzą tak. Nawet obce osoby nie są skłonne do konfrontacji i dyskutowania z Tobą o sensowności Twojego pomysłu.

Pomysł na e-biznes – nie wymyślaj

Genezą problemów wielu startupów jest właśnie ich wymyślanie. Już w tym słowie zawiera się „błąd”, bo to może być jednoznaczne z wymyślaniem problemów i potrzeb użytkowników. Jeśli bazujesz tylko na hipotezie, że ktoś będzie potrzebował Twojego startupu, to bądź świadom, że grasz tym samym w ruletkę. Trafisz albo nie.
Zamiast wymyślania recept, których nikt nie potrzebuje warto szukać okazji dla e-produktu. Szukanie okazji to rozmowa z ludźmi o palących ich problemach i potrzebach. Wtedy pomysł na e-biznes jest ich skutecznym rozwiązaniem. Często startupowcy najpierw tworzą rozwiązanie nie myśląc nawet o hipotetycznych potrzebach. Powstaje wtedy ciekawostka technologiczna, której nikt nie potrzebuje.

Bo ja tworzę Nowy Rynek

Powyżej pisałem o odpowiadaniu na istniejące potrzeby. Jednak niektórzy próbują je kreować, tworząc rynek odbiorców o nowych cechach (Nowy Rynek). Jednocześnie wiele osób zbyt pochopnie określa swój pomysł na e-biznes jako ten kreujący Nowy Rynek. W dzisiejszym świecie gdzie jest jeden wielki recycling pomysłów trudno stworzyć coś zupełnie nowego. Dlatego w większości przypadków twórcy, którym wydaje się, że kreują Nowy Rynek, dokonują re-segmentacji istniejących rynków np. za pomocą jakiegoś wyróżnika produktowego.

pomysł na e-biznes
Wow, ja też chcę tak… (Nowy Rynek)

Kreację potrzeb niektórzy odnoszą wprost do działań innowacyjnych. Jednak ja obstawiam, że ciekawe i skuteczne zaspokojenie istniejących potrzeb może być również bardzo innowacyjne. Moim zdaniem dla osoby początkującej w e-biznesie próba kreacji rynku jest bardzo ryzykowna, dlatego ją odradzam, jeśli planujesz w miarę szybko zacząć zarabiać pieniądze.

Czytaj również:  Kradzież pomysłu na startup czy recycling idei?

Kto zajrzy, kto się zarejestruje, a kto zapłaci?

Namawiając do szukania okazji rozwiązania istniejącego problemu, oceń także czy problem jest istotny, czy tylko stanowi niewielką niedogodność dla użytkownika. Jeśli to drugie to czy naprawdę wierzysz, że ktoś wyłoży na to pieniądze? Może ktoś się znajdzie, ale czy tyle osób aby uzyskać rentowność firmy, którą de facto tworzysz? Spróbuj poniższych technik aby poznać istotność problemu:

  • spróbuj uzyskać deklarację zakupu Twojego e-produktu (zanim powstanie) od 10 obcych osób,
  • jeśli już zbudowałeś coś, spróbuj dać swoim użytkownikom produkt za darmo, sprawdź czy chcą go nawet bez płacenia, jeśli nikt to o jakich przychodach mówimy?
  • stwórz blog wokół produktu (zanim powstanie) i popatrz czy ludzie komentują i „lajkują” wpisy.

A kiedy pomysł na e-biznes rokuje?

  • kiedy w rozmowie o pomyśle rozmówcy zadają dużo pytań i za chwilę jeszcze chcą być koniecznie co-founderami,
  • kiedy obiecałeś ludziom pomysł a oni po jakimś czasie pytają, „no i kur… gdzie to jest? czekam!”, takim przypadku chyba obiecałeś im Ibuprom Max na ich problem/potrzebę,
  • kiedy Twoja mama mówi, że z chęcią by za coś takiego zapłaciła 🙂
things done
Kończ ten startup albo wysyłam ekipę 🙂

Przykłady masowych potrzeb

Zaryzykuję kilka pewniaków (jako pomysł na e-biznes). Jeśli znajdziesz e-rozwiązanie dla poniższych problemów, to na 99% zarobisz na tym całkiem niezłą kasę:

  1. „chcę schudnąć, nie mam głowy do pilnowania diety, a wytrwałości na ćwiczenia starcza mi na 2 tygodnie” (grywalizacja problemu?),
  2. „chciałbym obniżyć koszty w firmie o X zł” (automatyzacja wybranych procesów?),
  3. „chciałabym unikalny ciuch, tanio” (crowdDesign online i produkcja w Chinach?),
  4. „moje dziecko jest chore, potrzebuję porady, teraz!! w przychodni jest masakryczna kolejka…” (Wisdio dla rodziców lub pediatra online?)

Rozejrzyjcie się dookoła i na pewno znajdziecie wiele problemów, którymi ludzie borykają się na co dzień. Gdyby ich nie mieli znaczyłoby to, że wszystkie rozwiązania już są. Może są ale nie takie jak trzeba? Skończ z wymysłami i zafunduj użytkownikom porządny pain-killer!
Wpis inspirowany tytułem tego artykułu